Menu

Nowe spojrzenie na fałszerstwo „paryskie” tzw. Polski nr 1

Nowe spojrzenie na fałszerstwo „paryskie” tzw. Polski nr 1

Andrzej Bartoch
Janusz Berbeka

Nowe spojrzenie na fałszerstwo „paryskie” tzw. Polski nr 1
Obecnie mija 77 lat od momentu ukazania się w połowie roku 1935 w Ikarosie (tytułującym się „Miesięcznikiem Filatelistycznym”) artykułu Stanisława Miksteina pt. Fałszerstwo „paryskie” polskiego znaczka z 1860 roku [3]. Było to pierwsze konkretne, aktualne i jedyne w tym czasie potwierdzenie ukazania się nowego całkowitego fałszerstwa na szkodę filatelistów naszego jedynego znaczka klasycznego, popularnie nazywanego Polską nr 1. Nie należy tu brać pod uwagę dotychczasowych fałszerstw częściowych (np. z poprawianymi ząbkowaniami, doklejanymi ząbkami, nakładaną nową gumą, z wywabianymi stemplami, z dwukrotnym użyciem itp.), a także wydrukowanych w celach pamiątkowych nowodruków, naśladownictw, czy różnych nalepek okolicznościowych. Autorzy nie chcą też polemizować w tym miejscu, czy tzw. Polska nr 1 była rzeczywiście w pełni znaczkiem polskim – na ten temat są różne, nawet skrajnie odmienne opinie i wypisano już morze atramentu… Do artykułu S.Miksteina będą jeszcze nawiązania w dalszej części niniejszego opracowania, choćby przy opisywaniu spostrzeżeń dokonywanych przez różnych autorów.
Następny znaczący artykuł pojawia się dopiero 25 lat później, we wrześniowym numerze Filatelisty z roku 1960 pt. Fałszerstwa znaczka Polska Nr 1 [6] autorstwa mecenasa Macieja Perzyńskiego, ówczesnego eksperta PZF. Artykuł ten jest profesjonalną próbą dokładnego opisu fałszerstwa z uwzględnieniem różnic pomiędzy oryginalną polską jedynką, a dwoma znanymi autorowi egzemplarzami fałszerstwa „paryskiego”: jednym należącym do S.Miksteina, którego zdjęcie znajdowało się w Ikarosie oraz drugim egzemplarzem będącym w posiadaniu samego M.Perzyńskiego. Do tego artykułu będą też liczne odniesienia w poniższym tekście. Zauważyć tu należy, że wszystkie opisywane cechy fałszerstwa zawarte w artykułach tych obu ekspertów, opierały się wyłącznie na badaniach pojedynczego egzemplarza. W roku 1979 ukazała się w Londynie monografia Mirosława Artura Bojanowicza pt. Królestwo Polskie. Polska nr 1 na tle historii Poczty [8], wydana w Polsce w formie reprintu w 1993r z okazji ŚWF w Poznaniu. Jej autor, wybitny znawca polskiej „jedynki” tylko ogólnie opisuje omawiane tu fałszerstwo „paryskie”. Nawiązuje on bezpośrednio jedynie do artykułów S.Miksteina z 1935r i M.Perzyńskiego z 1960r, ale nie prowadzi samodzielnych badań szczegółowych tego fałszerstwa przedstawiając jedynie dwie ilustracje posiadanych egzemplarzy (czystego i kasowanego), w dodatku bardzo słabej jakości (w reprincie).
Poniższy artykuł w zamyśle jego autorów poza przypomnieniem o istnieniu tego fałszerstwa i szczegółowym jego przedstawieniem ma przede wszystkim na celu weryfikację dotychczasowych – nie zawsze zgodnych z rzeczywistością – opisów i opinii o nim. Autorzy posiadają w swoich zbiorach 7 kasowanych egzemplarzy tego znaczka, mając dostęp do ósmego, będącego w posiadaniu jednego z polskich ekspertów. Ta ilość materiału badawczego pozwala już na szczegółowe przedstawienie tego fałszerstwa i obiektywną jego ocenę porównawczą.
Pochodzenie fałszerstwa i jego nazwa
Stanisław Mikstein już w 1935r w swoim artykule [3] sugerował zagraniczne pochodzenie fałszerstwa wskazując na charakterystyczne jego cechy, które uprawdopodobniały tę tezę. Maciej Perzyński w swoim artykule już nazywa to fałszerstwo polskiej „jedynki” tzw. „paryskim”. Skąd takie określenie, będące oczywiście wyłącznie określeniem umownym? Tu należy cofnąć się do czasu pojawiania się na świecie pierwszych znaczków pocztowych służących do pobierania opłat za przesyłki pocztowe. Zaczęły być one dla wielu osób przedmiotem kolekcjonerstwa. Ponieważ coraz więcej nowych państw po roku 1840 wprowadzało swoje znaczki, ich ilość wzrastała, zaczynała również wzrastać liczba ich kolekcjonerów. Obecnie – słusznie – przyjęło się nazywanie znaczków wydanych do 1900 roku „znaczkami klasycznymi”. W pewnym momencie w niektórych państwach popyt kolekcjonerski znacznie przewyższył podaż tych znaczków, a nakłady pierwszych znaczków już dawno były wyczerpane. Tak zrodziła się myśl rozwiązania tego problemu poprzez wydawanie przez same poczty (ale wyłącznie dla potrzeb filatelistów) nowodruków znaczków, których nakłady zostały już wyczerpane. Nowodruki te – wydawane w stosunkowo dużych nakładach – oczywiście nie miały już tak wysokich notowań cenowych jak pierwsze znaczki, stąd niektóre nieuczciwe osoby dostrzegły potrzeby rynku. W ten sposób narodziły się pierwsze fałszerstwa znaczków pocztowych, które trafiały na tworzący się rynek obrotu znaczkami. Pierwsze większe partie potwierdzonych fałszerstw na dużą skalę pochodziły właśnie z Paryża, gdzie fałszerze często metodami chałupniczymi drukowali, a później wprowadzali na rynek wiele fałszywych walorów (w zdecydowanej większości klasycznych, czyli pierwszych znaczków poszczególnych państw). Ponieważ właśnie w Paryżu znaleziono fałszywe znaczki większości państw europejskich oraz koloni angielskich uznano, że jest duże prawdopodobieństwo sfałszowania tam także polskiego znaczka z 1860 roku. Odkrycie tego fałszerstwa w 1935r nie dowodzi oczywiście, że wtedy ono powstało.
Innym, bardzo poważnym argumentem przemawiającym za zagranicznym pochodzeniem omawianego fałszerstwa jest użycie w fałszerstwie czcionek bez polskich znaków diakrytycznych (LOT zamiast polskiego ŁÓT) oraz użycie nieistniejącej w alfabecie odwróconej o 180° rosyjskiej litery П. Bardzo prawdopodobne jest, że fałszerz mógł nie znać ani języka polskiego, ani rosyjskiego.
Papier falsyfikatu
Na wszystkich fałszerstwach „paryskich” występuje prążkowany poziomo papier cienki [bibułkowy] o dość chropowatej strukturze, o grubości ok.0,055 ÷ 0,06 mm z rysunkiem słabo prześwitującym na rewersie. Papier oryginalnych polskich jedynek pochodził z fabryki papieru w Jeziornie koło Warszawy i zasadniczo występował jako średni gładki lub cienki gładki (rzadszy). Ten drugi – cienki – mógł być albo papierem cienkim bibułkowym z rysunkiem wyraźnie prześwitującym (przebijającym) na drugą stronę, lub cienkim z ledwie widocznym rysunkiem prześwitującym. Autorzy prowadzą badania nad tymi cienkimi papierami znaczków autentycznych.
Prążkowanie poziome papieru na wszystkich badanych egzemplarzach fałszerstwa „paryskiego” jest bardzo podobne i wynosi zawsze 17 prążków na całej długości znaczka (il.1).

il. 1

il. 1
Zarówno wyniki pomiarów S.Miksteina, M.Perzyńskiego, jak i pomiary autorów są zgodne i nie budzą żadnych wątpliwości. Po raz pierwszy podana tu została grubość papieru, który jest równy na wszystkich 8 badanych bezpośrednio egzemplarzach. Maciej Perzyński w swoich rozważaniach przytacza błędną opinię S.Miksteina twierdzącego, że fałszerz wzorował się na znaczkach rosyjskich z wydań 1866-71 z wodnymi znakami w postaci prążkowania poziomego (z 1866r) lub pionowego (z wydań 1868-71) i inicjałów „EZGB”. Sugeruje też, że fałszerz (fałszerze) zapewne nie wiedział o druku polskiej jedynki w Warszawie, a nie w Rosji oraz o jej druku na papierze polskim gładkim, a nie na rosyjskim ze znakami wodnymi.
Zbigniew Włodarski w Katalogu Wystawy Polphilex 1960 [5] nieco inaczej tłumaczy błąd fałszerzy. Już w podręczniku Bochmanna wydanym w Lipsku w 1895r wyróżnia się 3 odmiany polskiej jedynki:
a/ jasnoróżowa i jasnoniebieska;
b/ różowa i niebieska
c/ jak wyżej, ale na papierze prążkowanym poziomo.
Fałszerz sugerując się tą klasyfikacją i chcąc uprawdopodobnić swe wytwory mające przypominać jedynki wydrukowane z ostatnich, zużytych już form, użył bardzo cienkiego papieru z prążkami poziomymi. Nie wiedział też zapewne, że występujące na niektórych egzemplarzach autentycznych „prążki” pionowe są w rzeczywistości „żeberkowaniem” wżerającym się w papier znaczka, a powstałym po zmyciu żółtobrązowej (brunatnej) gumy nakładanej ręcznie na arkusze znaczków metalowym wałkiem obciągniętym suknem.
Korzystając z okazji autorzy przedstawiają tu kilka ciekawostek opisujących oryginalną gumę autentycznych „jedynek” przez kilku badaczy. W.Polański w swojej książce z 1922r [2] wyróżnia 3 rodzaje kleju używanego do gumowania naszej jedynki:
a/ guma gładka z nieregularnymi i cienkimi „załamkami” (spękaniami);
b/ guma ze „sztrychami” (prążkami) – pionowymi cienkimi i zbliżonymi do siebie;
c/ guma ze „sztrychami” – prążkami pionowymi nieco grubszymi i rzadziej rozstawionymi.
Prążki te miały powstawać w papierze w miejscach, w których pędzel (wałek) rozprowadzający pozostawiał grubszą warstwę kleju. Interesująca jest dodatkowa uwaga W.Polańskiego informująca o istnieniu podobno prążkowania poziomego gumy. Wszystkie te opisy gumy powtórzone są we wspólnej publikacji Polańskiego i Rachmanowa z 1935r [4].
Inny wybitny znawca Polski nr 1 – Mirosław Bojanowicz – potwierdza wyraźnie w swoim opracowaniu [8], że istniejące „prążkowanie” papieru pochodzi od gumy nakładanej ręcznie na papier za pomocą wałka lub szczotki. Powodowało to powstawanie równoległych linii odpowiadających różnym grubościom warstw gumy.
Istnieje tylko jeden znany egzemplarz czystego fałszerstwa „paryskiego” (ex. zbiór Miksteina, następnie M.Bojanowicza), najprawdopodobniej niegumowanego, jednak autorom niestety nie udało się dotrzeć do niego, by to potwierdzić. Wszystkie pozostałe znane autorom egzemplarze posiadają rozmazane „skasowania” nieczytelnymi, fałszywymi stemplami.
Niezależnie od powyższych informacji o różnych papierach, w starych katalogach niemieckich (Friedemann’s Briefmarken – Preisbuch Europe 1909; Illustrierter Briefmarken Normal-Katalog 1910; Michel Briefmarken-Katalog Band 1 Europe 1924/25) długo pokutowała wprowadzająca w błąd informacja, że papier polskiej jedynki określany był jako papier ze znakami wodnymi w postaci linii falistych. Ten opis zanika dopiero w roku 1925 (z wyjątkiem informacji zawartej w Gebrüder Senfs Illustrierter Briefmarken-Katalog 1934), jednak sugestia podobieństwa do znaczków rosyjskich jest jeszcze wszędzie wyraźnie widoczna, czemu nie należy się dziwić.
Ząbkowanie
Zarówno znaczek oryginalny, jak i fałszerstwa miały ząbkowanie nieregularne, dlatego w dotychczasowych opracowaniach falsyfikatu określano je po ilości dziurek (otworów perforacyjnych). Badany przez S. Miksteina egzemplarz posiadał u góry 10 dziurek , na lewym marginesie 13, na prawym 14, a na dole 10 dziurek. Egzemplarz M. Perzyńskiego u góry miał 11 dziurek , na lewym marginesie 13, na prawym 14, a na dole 10 dziurek. Na fałszerstwach będących w posiadaniu autorów sześć znaczków posiada u góry 10 dziurek, a jeden znaczek 11 dziurek , z lewej strony dwa znaczki mają 14 dziurek, a pięć znaczków 13 dziurek , z prawej strony pięć znaczków ma 13 dziurek, a dwa znaczki 14 dziurek. U dołu wszystkie znaczki posiadają 10 dziurek. Obaj badacze polskiej jedynki (Mikstein i Perzyński) różnią się zasadniczo w określeniu typu ząbkowania fałszerstwa „paryskiego”. Stanisław Mikstein określa je jako ramkowe , natomiast Maciej Perzyński określa je jako nieregularne liniowe [usprawiedliwia ich fakt, że obaj dysponowali tylko pojedynczymi egzemplarzami]. Niżej podpisani autorzy badając posiadane 7 egzemplarzy podzielają pogląd M.Perzyńskiego. Znaczki fałszywe posiadają nieregularne ząbkowanie liniowe o różnej wielkości otworów. Stosując współczesny ząbkomierz badane znaczki odpowiadają w przybliżeniu miarą swojego ząbkowania ze wszystkich stron ząbkowaniu liniowemu ZL 12. Pomiary te różnią się nieco od uzyskanych przez M.Perzyńskiego. Na jednym ze znaczków zachowały trzy miejsca z widocznymi wypełnieniami otworów perforacyjnych, które też odpowiadają wielkością perforacji 12 . Perforacja znaczków fałszywych (ZL12) mieści się w zakresie miar perforacji znaczków oryginalnych, które są nieregularne i mieszczą się w widełkach od ZR 11 ½ do 12 ¾ . Odrzucając pomiary M. Perzyńskiego można jedynie stwierdzić, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy wielkością ząbkowania, a jedynie między rodzajem wykonanego ząbkowania. Porównując samo ząbkowanie na znaczkach fałszywych i znaczkach prawdziwych również nie widać istotnych różnic pomiędzy nimi.
Barwa znaczków fałszywych
Stanisław Mikstein w swoim artykule opisuje barwę fałszerstwa jako jaskrawo karminowoczerwoną wykonaną farbą syntetyczną ( Teerfarbe ) dla tła i środkowego medalionu oraz jasnoniebieską dla ramki oraz tarczy. Maciej Perzyński nie opisuje wprost barw swojego znaczka, ale możemy ją określić po zawartych częściowych opisach w jego artykule. Środek i poddruk tła wykonano w barwie różowej, a ramkę oraz tarczę w barwie niebieskiej. Porównując posiadane do badania osiem egzemplarzy znaczka fałszywego można jednoznacznie stwierdzić, że znaczek opisywany przez S.Miksteina to znaczek przedstawiony na il.5, a jego barwa dokładnie odpowiada opisowi S.Miksteina jako niebieska ramka i tarcza oraz jaskrawa barwa czerwonokarminowej poddruku (siatki) i medalionu. O ile barwa jasnoniebieska jest bardzo zbliżona do barwy znaczka oryginalnego, to barwa karminowoczerwona jest zbyt jaskrawa i znacznie odbiega od barwy znaczka autentycznego przedstawionego na il.2. Znaczek M.Perzyńskiego ( il.6 ) ma barwę ciemnoniebieską, a poddruk (siatkę) i medalion w barwie różowej (jasnoróżowej). Barwy te są zbliżone do barw znaczka oryginalnego.
Ilustracje 2-9 przedstawiają omawiany w niniejszym opracowaniu materiał badawczy: il. 2 to wzorcowy czysty znaczek oryginalny, il. 3-9 to fałszerstwa „paryskie” z własnych zbiorów, a il.10 to fałszerstwo z innego zbioru udostępnione autorom do badań.

il. 2
il.2Oryginał porównawczy

il. 3

il. 3

il. 4

 

il. 4

il. 4

il. 5

il. 6

il. 6

il. 7
il. 7

il. 8

il. 8

il. 9

il. 9

il. 10
il. 10

Przedstawione powyżej fotografie dowodzą, że podobnie jak w przypadku oryginalnych jedynek, tak w przypadku ich fałszerstw mamy do czynienia z całą gamą barw i odcieni. W przypadku oryginałów jest to logiczne i łatwo wytłumaczalne. Drukowano je w ciągu 5 lat, w kilku nakładach wynoszących łącznie ok. 3 mln. szt, na różnych rodzajach papieru dostarczanego sukcesywnie z drukarni w Jeziornej k.Warszawy. „Wzorcową” jedynkę z il. 2 przedstawiono nie tylko dla zaprezentowania barwy (jest jedną z najpopularniejszych odmian istniejących barw, w tym przypadku jasnoniebieskiej / różowokarminowej), ale także ze względu na szczegóły rysunku omawiane porównawczo w kolejnych podrozdziałach. Dlaczego jednak fałszerstwa „paryskie” tak się różnią barwami? Ich „nakład” był bardzo ograniczony, co potwierdza znikoma ilość znanych zachowanych egzemplarzy. Zapewne możliwości fałszerzy też nie były wielkie. Prawdopodobnie wykonano je metodą chałupniczą, choć tu zdani jesteśmy jednak jedynie na domysły i hipotezy.
Określając barwy fałszerstw „paryskich” można je podzielić na następujące grupy :
1. jasnoniebieska / różowokarminowa (il.3) – barwy najbardziej zbliżone do prezentowanego oryginału;
2. jasnoniebieska / jaskrawo czerwonokarminowa (il.5) – nie istniejąca w oryginale;
3. jasnoniebieska / lilaróżowa (il.10);
4. niebieska / karminowa (il.4);
5. ciemnoniebieska / jasnoróżowa do różowa (il. 6,7,8,9).
Analizując podane barwy możemy stwierdzić, że nie ma dominujących barw – wahają się one od jasnoniebieskiej do ciemnoniebieskiej dla tarczy i ramki oraz od jasnoróżowej do jaskrawo czerwonokarminowej dla tła (poddruku) i medalionu. W swoim artykule Stanisław Mikstein używa określenia farby syntetycznej, a Maciej Perzyński określenia farby anilinowej dla medalionu i tła. Organiczny barwnik anilinowy odkryto już w grudniu 1855r – według jednych dokonał tego polski chemik Jakób Natanson – profesor Szkoły Głównej Warszawskiej, choć cały splendor odkrywcy spłynął na Wiliama Henry’ego Perkina, który opatentował swoje odkrycie w sierpniu 1856r.[1]. Po raz pierwszy barwnika tego do druku znaczków użyto dopiero w 1879r w Niemczech. Na wszystkich fałszerstwach „paryskich” stwierdzono występowanie farby anilinowej, a intensywność występowania tego barwnika zależy przede wszystkim od barwy medalionu (bardzo słabo występuje na barwie różowej). Dużo intensywniejsza jest w barwie czerwonokarminowej i karminowej. Barwnik anilinowy był dodany do barwy różowej w mniejszej ilości, a do czerwonokarminowej i karminowej w większej ilości – pozostawiał on na rewersie lekko czerwony ślad charakterystyczny dla farby anilinowej.

Wielkość rysunku (ramki) znaczka
W swoim artykule Stanisław Mikstein nie poruszał tematu wielkości rysunku, natomiast Maciej Perzyński dokonał pomiarów wskazując na różnice pomiędzy wielkością znaczka autentycznego i fałszywego . Posługując się siatką z miarką o dokładności 0,1 mm w powiększeniu 10-krotnym autorzy uzyskali następujące dane – w pomiarach znaczka oryginalnego zewnętrzna (cienka) ramka pozioma ma długość od 16,5 do 16,8 mm przy pomiarze na grupie 100 znaczków, a ramka pozioma znaczka fałszywego ma długość od 16,2 do 16,4 mm przy pomiarze 8 dostępnych egzemplarzy. Zewnętrzna (cienka) ramka pionowa znaczka oryginalnego ma wysokość od 22,5 do 22,8 mm , znaczka fałszywego od 22,2 do 22,4 mm. Stosunkowo drobne różnice w pomiarach znaczków oryginalnych wynikały z użycia różnych papierów (cienkich i średnich), kurczliwości papieru spowodowanej kąpielami tych znaczków [fałszywe nie były gumowane!] oraz warunkami ich przechowywania. Podane powyżej wyniki pomiarów dają obarczony niewielkim błędem odczyt dowodzący, że fałszerstwa „paryskie” miały mniejsze wymiary rysunku. Dane te w niewielkim tylko stopniu odbiegają od danych podanych przez Macieja Perzyńskiego.
Cechy charakterystyczne odróżniające fałszerstwo od oryginału
W swoim opracowaniu z 1935r [3] S.Mikstein przedstawił bardzo dobrą ilustrację ukazującą różnice w rysunku między oryginałem, a fałszerstwem „paryskim”. Jest ona przedstawiona poniżej na il.11 w wersji czarno – białej.

il. 11

il. 11
1. Wymiary rysunku (ramki zewnętrznej) znaczka fałszywego jak wspomniano w poprzednim podrozdziale, są mniejsze od wymiarów znaczków autentycznych i wynoszą w poziomie 16,2 ÷ 16,4mm (zamiast 16,5 ÷ 16,8mm), a w pionie 22,2 ÷ 22,4mm (zamiast 22,5 ÷ 22,8mm)
2. Napis polski na znaczku oryginalnym brzmi „ ZA ŁÓT KOP : 10.” podczas gdy na znaczkach fałszywych brzmi „ ZA LOT KOP 10”. Różnice są bardzo widoczne. Przede wszystkim na znaczku fałszywym w wyrazie za ŁÓT zamiast litery „Ł” występuje „L”, a zamiast „Ó” jest „O”, po „KOP” powinien być dwukropek, a po „10” kropka, czego nie ma w fałszerstwach. W napisie ZA LOT KOP 10 litery A,L,T,K i P albo nie mają wcale, albo mają znacznie mniejsze szeryfy liter; il. 12 przedstawia porównawczo fragmenty oryginału (jako pierwsza ilustracja) oraz 6 opisywanych fałszerstw.

il. 12

il. 12
Konieczne jest tu przy okazji wyjaśnienie gramatyczne: w połowie XIX wieku w Królestwie Polskim (i nie tylko) łut był obowiązującą miarą wagi (wynoszącą ok. 12,66g) i pisało się ją wg ówczesnych reguł ortografii jako ‘łót’. Opłata za ekspedycję listu o wadze jednego łuta wynosiła wtedy 10 kopiejek. Aktualnie obowiązujące reguły ortograficzne nakazują pisownię przez „u” – czyli jako ‘łut”. Ta miara wagi obowiązywała mniej więcej do końca XIX wieku.
3. W rosyjskim napisie występują aż trzy błędy literowo-interpunkcyjne, które popełnił fałszerz, a zgodnie opisali je S.Mikstein [3] oraz M.Perzyński [6]. Zamiast rosyjskiej litery „П” w skrócie nazwy nominału „10 КОПБ :” fałszerz umieścił jej odwróconą o 180 stopni postać pomijając też dwukropek po tym rosyjskim skrócie. W lewej części owalu w rosyjskim napisie „10 KOПЪ” cyfra „1” w oryginale ma wyraźny szeryf prosty (stopkę), którego nie posiada żadne ze znanych fałszerstw.
Powyższe odstępstwa rysunku od oryginału występują na wszystkich ośmiu badanych przez autorów egzemplarzach fałszerstwa „paryskiego” oraz na egzemplarzach Miksteina i Perzyńskiego (il.13 – oryginał na pierwszym miejscu z lewej).

il. 13

il.13

il. 14

il. 14
4. Ornament pod trąbkami pocztowymi w falsyfikatach ma zupełnie inny kształt rysunku po obu stronach – jest nierówny, nieostry i niesymetryczny, natomiast na znaczku prawdziwym jest obustronnie symetryczny i identyczny ( il.14 – oryginał u góry na pierwszym miejscu).
5. Medaliony z herbem. Il.15 – na pierwszym miejscu oryginał, pozostałe fałszywe. Rysunek oryginalnego medalionu ostry i wyraźny, fałszerstw rozmyty. Inny kształt berła i jabłka. Znaczna rozpiętość w barwach.

il. 15

il. 15
6. Na płaszczu heraldycznym w falsyfikatach „chwasty” zwisają prosto, zaś na znaczku oryginalnym są wyraźnie „skręcone”;
7. Dwugłowy orzeł w medalionie trzyma w łapach berło i jabłko. Berło w fałszerstwie paryskim jest zawsze przerwane w połowie długości, a jabłko nie posiada krzyżyka tylko białą plamkę (w odróżnieniu od oryginałów) – il.15;
8. Krzyżyk nad koroną na niebieskim płaszczu heraldycznym w oryginale jest wyraźnie widoczne i umieszczony jest w centralnej części korony, w fałszerstwach jest słabo widoczny i zawsze przesunięty w lewo (il.16). Podstawa korony jest w oryginale wyraźnie zarysowana ostrą kreską, której nie ma w fałszerstwach;

il. 16
il. 16
9. M. Perzyński w swoim opisie fałszerstwa podaje, że wysokości liter napisu ZA ŁÓT KOP 10 w oryginale wynosi 1,5 mm, natomiast w falsyfikatach 1,4 mm. Dokładne pomiary wykazały, że w fałszerstwie litery „ ZA” posiadają wysokość 1,5 mm, litery „L” i „O” w słowie LOT mają wysokość 1,4 mm, natomiast litera „T” wysokość 1,5 mm. W słowie KOP fałszerstwa dwie pierwsze litery „K” i „O” posiadają wysokość 1,4 mm, a litera „P” – 1,5 mm. W cyfrach „10” pierwsza z nich ma wysokość 1,5 mm, a cyfra „0” ma wysokość 1,4 mm. Te niewielkie, choć istotne dla badania fałszerstwa różnice powodują, że opis M. Perzyńskiego nie jest kompletny. Na jego usprawiedliwienie ma być może fakt braku przez niego precyzyjnej miarki połączonej z mikroskopem oraz ograniczona do dwóch egzemplarzy liczba badanych fałszerstw. Trudność może też sprawiać pomiar ukośnie położonych niektórych liter i cyfr. Możemy stwierdzić, że na badanych ośmiu egzemplarzach wysokość 1,4 mm występuje wyłącznie na literach LO (LOT), KO (KOP) i zera w nominale (10). Pozostałe litery i cyfra „1” mają wysokość 1,5 mm.
10. Na wszystkich znaczkach fałszerstwa „paryskiego” występują nieco inne zakończenia narożników w postaci rozetek. W znaczkach oryginalnych są one haczykowato zakończone, wypełnione do środka farbą niebieską. Na znaczkach fałszywych zakończenie zrobiono z kółek które są w większości wypełnione barwą niebieską, a w części wypełnione tylko do połowy. Na il.17 pierwsza pozycja przedstawia oryginał, pozostałe to fałszerstwa.

il. 17

il. 17
11. W fałszerstwach użyto we wszystkich narożnikach cyfr nominału „1” bez szeryfów u dołu i „ogonka” u góry – wyglądających jak proste „beleczki”. Według M.Perzyńskiego tylko lewa górna cyfra „10” jest praktycznie identyczna w falsyfikatach jak i oryginałach. Dokładniejsze pomiary nie potwierdzają tej informacji – por. il.17 oraz il.18 (znaczek oryginalny).

il. 18

il.18
Kolejną, już drobną cechą opisywaną przez M.Perzyńskiego jest widoczna kropka na wysokości połowy wysokości liter pomiędzy LOT a KOP na obu fałszywych znaczkach przez niego opisywanych. W badanych ośmiu egzemplarzach fałszerstw na żadnym z nich autorzy niniejszego opracowania nie stwierdzili występowania tej kropki. Również w miejscu jej niby występowania w dużym powiększeniu nie zaobserwowano choćby minimalnych resztek śladów farby.
Wyżej wymienione cechy charakterystyczne fałszerstw w porównaniu z opisami znaczków oryginalnych są częściowo już znane i opisane, częściowo zaś poprawione lub odkryte przez autorów w wyniku badań nad tym fałszerstwem.

Ilość fałszerstw „paryskich”
Bardzo trudno jest precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie , ale w układzie chronologicznym staramy się pokazać, jak wzrastała liczba znanych fałszerstw tego typu. W 1935 były to 3 egzemplarze, z czego jeden w Polsce i dwa poza granicami Polski (w tym jeden w Australii). Pod koniec lat ’30-tych swój egzemplarz w sklepie Arkadiusza Pachońskiego nabywa Włodzimierz Rachmanow, który później wspomina o jednym egzemplarzu zniszczonym w czasie wojny. Po wojnie ujawniają się kolejne egzemplarze. Pan Zbigniew Włodarski przyznaje, że posiada jeden egzemplarz, W.Rachmanow potwierdza posiadanie jednego egzemplarza. Dwa inne egzemplarze znajdują się w Anglii, pojawia się też egzemplarz w zbiorze Macieja Perzyńskiego. Mirosław Bojanowicz posiadał w swoim zbiorze pięć egzemplarzy fałszerstwa „paryskiego”, w tym jeden znaczek czysty (il. 19) i jeden na wycinku (il. 3). Oba te znaczki (jako czysty i jako stemplowany na wycinku) znane są tylko w pojedynczych egzemplarzach. Pozostałe trzy fałszerstwa Bojanowicza to egzemplarze kasowane. Wszystkie pięć egzemplarzy ze zbioru M.Bojanowicza zostały sprzedane na aukcji Corinphila w 1999 roku [9], z czego trzy znajdują się obecnie w zbiorach Andrzeja Bartocha – współautora niniejszego opracowania. Zamieszczone tu ilustracje 19-22 pochodzą z katalogów aukcyjnych [9,10].

il. 19

il. 19

il. 20

il.20
Ilustracja nr 20 przedstawia inny znaczek ze zbioru Bojanowicza sprzedany nieznanemu nabywcy w 1999r na szwajcarskiej aukcji.

il. 21

il. 21

il. 22

il. 22
Il. 21 i il. 22 przedstawiają fałszywe jedynki „paryskie” z aukcji zbioru Grabowskiego sprzedane na Cherrystone w 2004r.
Jak łatwo wywnioskować, dwa znaczki opisywane przez Włodarskiego (jeden kasowany i drugi kasowany na wycinku) trafiły do zbioru M.Bojanowicza, a po jego parcelacji drogą pośrednią w roku 2009 trafiły do zbioru jednego z autorów niniejszego opracowania. O ile przed wojną liczba znanych egzemplarzy mogła wynosić maksymalnie 5 sztuk, z czego trzy znaczki były w Polsce ( zbiór Miksteina, Rachmanowa i bez danych właściciela), to już około 1960 roku ta liczba wzrasta do 7 sztuk. W roku 1999 ekspert Zbigniew Mikulski wystawia fotoatest dla kasowanego fałszerstwa „paryskiego” z podaniem liczby znanych 7 sztuk, z czego sam ten ekspert posiadał dwie lub trzy sztuki w swoim zbiorze. Na dzień dzisiejszy czyli w roku 2012 autorom znanych jest pewnych 12 sztuk przedstawionych w niniejszej publikacji, z czego : 1 znaczek czysty (tylko jako ilustracja z katalogu aukcyjnego), jeden znaczek na wycinku oraz 8 sztuk znaczków kasowanych. Udokumentowane jest istnienie w Polsce minimum 8 sztuk ( 3 egzemplarze należą do eksperta J.Berbeki, z czego jeden egzemplarz pochodzi ze zbioru Zbigniewa Mikulskiego), 4 znaczki w zbiorze drugiego współautora – (z czego 3 pochodzące z rozparcelowanego zbioru M.Bojanowicza, w tym jedyny znany egzemplarz na wycinku), oraz znaczek należący do jednego z aktualnych ekspertów PZF (z il.10). Za granicą na pewno jeden egzemplarz znajduje się w zbiorze eksperta Z.Mikulskiego. Nieznany jest właściciel jedynego znaczka czystego sprzedanego w 1999r na aukcji Corinphila w Szwajcarii. Dodatkowo jeden z kasowanych znaczków został sprzedany na aukcji w Szwajcarii w 2009r., ale autorzy nie dysponują bliższymi danymi o tym egzemplarzu. Wg naszych szacunkowych danych „nakład” tego znaczka nie przekroczył 20 sztuk, z czego jedna sztuka została zniszczona w czasie wojny (M. Bojanowicz wspomina jednak, że to znaczek niby zniszczony w czasie wojny trafił do zbioru M.Perzyńskiego). Wynika stąd, że maksymalnie brakuje informacji o 8 znaczkach.
Fałszerstwa „paryskie” zawsze znajdowały się wyłącznie w najlepszych zbiorach, co świadczy o rzadkości tego znaczka, a jego wartość przewyższa wartość znaczka oryginalnego z uwagi na rzadkość jego występowania. Takie zdanie zgodnie potwierdzali zarówno M.Bojanowicz, M. Perzyński, jak i Z.Mikulski. Szczególnie ocena M.Bojanowicza jest tu cenną wskazówką. Ponadto z informacji wybitnego polskiego eksperta Lesława Schmutza wynika, że widział on jedynie fałszerstwo paryskie kilkadziesiąt lat temu u Macieja Perzyńskiego z Warszawy – to też świadczy o rzadkości tego fałszerstwa.
Podsumowanie
Znaczki fałszerstwa „paryskiego” są bardzo cennym elementem w kolekcji każdego kolekcjonera interesującego się pierwszym polskim znaczkiem. Znaczki te od lat spotykane były wyłącznie w bardzo dobrych zbiorach, a zmiany właścicieli następowały najczęściej po ich śmierci. Rzadko istnieje możliwość ich nabycia za życia właściciela, co dodatkowo ogranicza ilość transakcji, które w większości przypadków są anonimowe. Z pewnością należy się zgodzić zarówno z M.Bojanowiczem jak i M.Perzyńskim, że wartość fałszerstwa „paryskiego” jest wyższa od wartości znaczka Polska nr 1. Dotyczy to jedynie tego typu fałszerstwa, a nie późniejszych fałszerstw „poznańskich”, „śląskich” czy innych. Fałszerstwo „paryskie” jest pierwszym całkowitym polskim fałszerstwem i ma ciekawą historię, znane jest w bardzo małej ilości egzemplarzy, budzi i będzie budziło emocje wśród filatelistów i pasjonatów znaczka Polska nr 1. Mamy nadzieję, że nasze opracowanie przybliżyło temat fałszerstwa „paryskiego”, albowiem brakowało dotąd aktualnego opracowania opisującego tak dokładnie to fałszerstwo, uwzględniającego dotychczasowe wyniki badań znacznie jednak je rozszerzając. Ostatnie podobne opracowanie monograficzne ukazało się ponad 50 lat temu w 1960r [6]. Przedstawione powyżej badania oparte były aż na 8 egzemplarzach fałszerstwa i po raz pierwszy przedstawiło wszystkie ilustracje w kolorze. Dotychczasowe opracowania dysponowały jedynie dwoma czarno-białymi ilustracjami tych fałszerstw dość kiepskiej zresztą jakości (w artykułach Miksteina i Perzyńskiego), pomijając monografię M.Bojanowicza, w której prezentowane są te same znaczki. W powyższym opracowaniu zaprezentowanych zostało po raz pierwszy w kolorze aż dwanaście znanych egzemplarzy fałszerstw tego wydania, co stanowi niezaprzeczalnie największą ich grupę przedstawioną w jednym opracowaniu.

Literatura (chronologicznie)
[1] Leppert W.: Pierwsza farba anilinowa. Chemik Polski – Czasopismo poświęcone wszystkim gałęziom chemii teoretycznej i stosowanej – nr 38 z 19.09.1906r, s.673-4;
[2] Polański W.: Znaki i marki pocztowe w Polsce w XVIII i XIX wieku (1780-1870). Kraków, Genewa 1922 (reprint) z 1989r wykonany z egzemplarza MPiT na zlecenie Dyrekcji Generalnej PPTT, MPiT oraz PZF;
[3] Mikstein S.: Fałszerstwo „paryskie” polskiego znaczka z 1860 roku. Ikaros nr 46/47 (maj-lipiec) 1935, s.57-9;
[4] Polański W, Rachmanow W.: Marki i stemple pocztowe w Polsce XVII i XIX wieku. Dyrekcja Okręgu Poczty w Poznaniu, Oficyna Wydawnicza ATENA, 1993 [reprint] na podstawie: Polanski W. und Rachmanow W.: Die Postwertzeichen und Poststempel von Polen im 18. und 19. Jahrhundert. Vien 1935;
[5] Włodarski Z. Katalog Wystawy Polphilex 1960. Londyn s.14
[6] Perzyński M.: Fałszerstwo znaczka Polska Nr 1. Filatelista 17/1960 s.345-9;
[7] Polskie znaki pocztowe. Praca zbiorowa pod red. A.Łaszkiewicza i Z.Mikulskiego. Tom 1. BW-P „Ruch” Warszawa 1960;
[8] Bojanowicz M.A.: Królestwo Polskie. Polska nr 1 na tle historii Poczty. Dyrekcja Okręgu Poczty w Poznaniu, MPiT we Wrocławiu, Oficyna Wydawnicza ATENA, 1993 [reprint] na podstawie: Bojanowicz M.A.: The Kingom of Poland Polano
[9] 112th Corinphila Stamp Auction POLAND The M.A.Bojanowicz Collection 17 May 1999 [katalog aukcyjny];
[10] Cherrystone Philatelic Auctioneers The Wojciech Grabowski Collection of POLAND, October 20, 2004 [katalog aukcyjny];
[11] Berbeka J.: Nowe fałszerstwo polskiej jedynki. Przegląd Filatelistyczny 4/2011 s.154-9

Prześlij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.